Nic ponad Tatrami
 
Jalu Kurek (1904-1983)

Wysoka Gerlachowska
(fragmenty)

Tatry zanoszą się śniegiem
jak młoda dziewczyna łkaniem.

Czemu wy zanosicie się śniegiem,
góry umiłowane?

W śniegu jesteśmy ładniejsze.
Śnieg spada na nas niespodziewanie,
nagle - jak wiatr na drzewa,
albo na ludzi - kochanie.

Mięguszowieckie i Cubryna
"W śniegu jesteśmy ładniejsze..." Mięguszowieckie i Cubryna, fot. Pacyfka


Jaką by mową ośpiewać tę zamieć
kurzawę ślepą i wściekłą
Jaki by obraz przywieść wam na pamięć

Rzecz poczętą z kamienia.
I ze słowika.
Bardziej niż piękną.

Tak piękną aż nieprawdziwą.
Rzecz nie do uwierzenia.

Tatry.
W blasku ostrzeją zęby gór.
Ja także oczy zaostrzę.
Ostrze na ostrze.
Mądrość milcząca i spiętrzona.
Skały żywe.
Ściany milczące.
Turnie życzliwe.
Tatry z żył moich wyprute, Tatry zdjęte z chmur,
które już wielu z nas zabiły.
Najtwardsze mięso ziemi
powstałe z piękności, z wybuchu i z siły.

I tylko Tatry niech w śniegu zapłaczą.
Za tobą. Za mną. Za nami.

Oto są sprawy najprostsze.
I nic
ponad Tatrami.
. . . . . . . . . . .

Woda jest czarna. Niebo jest czarne.
Ziemia jest czarna i zła.
Świat się przewrócił do góry nogami.
Zmarzły wydźwiga się z huku.
Skała wybucha i pęka.
Świnica zapada się w mgłach,
Zawrat się miota w kurzawie,
Kościelec zwarł się z Granatami.
Woda się wzdyma, wzbiera w Czarnym Stawie.
Kozi Wierch leci, upada w czeluście.
Wichrze halny - zmiłuj się nad nami!
Góry - przepuśćcie!

Nieulękłe w sklepieniach
po stopniach wkraczając w niebo
ścianami płyną miasta.
Na grzywie Lodowego okrakiem siedzi słońce,
odwala ciągle nowe skiby skał.


Lodowy
"Na grzywie Lodowego okrakiem siedzi słońce,
odwala ciągle nowe skiby skał."
Lodowy Szczyt (w środku)
fot. Pacyfka



Szliśmy do ciebie, Jastrzębia Turnio,
niebieskomleczna pani,
wieżo iglasta, pozbawiona grani!
Zielony Stawie Kiezmarski,
wodo natchnienia!

W październikowym wietrze
rozlega się wasz płacz z dna kamiennych jezior.
Książę Trzech Granatów!
Panie na Zamarłej Turni!
Pięciostawiański Generale!
Słyszę wasze biadanie
w rozpękłej skale, w poświstnym huraganie,
dusznym i halnym.
Nawalnym.

Krywań słania się w śniegu,
jakby mu nogi podcięto.
Płynie Niewcyrka
czerniawą lasów ku wstępującym piętrom.
Ku przełęczom. Ku wierchom. Ku graniom.
Ja za nią.

. . . . . . . . .
Zielony Staw Kiezmarski. Z prawej Jastrzębia Turnia.
Jastrzębia Turnio... wieżo iglasta, pozbawiona grani!
Zielony Stawie Kieżmarski, wodo natchnienia!
fot. Pacyfka


 


 
Tadeusz Bocheński (1895-1962)

Gniazdo
                                      Waleremu Goetlowi

Jest takie gniazdo: bez dna.
W gleb się tam wrasta z drzewem
i jeszcze głębiej: ze skałą.
Oddech nie powietrzem, ale chwałą.
Tatry: bez dna.

Bez wieka.
Ptakiem, obłokiem, wiatrem,
oszczepem zielistym smreka,
turnią, co drzewo liże,
i niebem, które jest bliżej,
wylatuje się w bezmiar człowieka.
Tatry. Bez wieka.
 





 
 
 
Teresa Harsdorf - Bromowiczowa (ur. 1912)

Trzy wiersze o człowieku i o skale

Nie zachwycać się mdło, po babsku, błękitnie, jaśminowo.
Wejść w ścianę. Spod stóp wyjrzy staw tęcza pawiooka. 
Spełnione kształty marzeń - granitu czarny okap -
                                                    mgieł biały nawis nad głową.
Stuka i młot i serce. Czas kapie szmerem kropel. 
Idziesz w świat płaskich cieni, gdzie kształt odsłania dotyk.
Na powalonym mroku, na mgłach opierasz stopę.
Pniesz się zwycięską linią przez prosty łuk tęsknoty.
Jest dzika żądza celu.
            Chłód ściany wolę spręża. 
            Liną opasać czeluść.
            Iść - walczyć i zwyciężać.
Z przepaści niewiadomych jak mgła wybucha radość - 
Tu nie ma wszystko jedno - raz jesteś życia świadom. 
Dzieje radości dzikiej chwytami rąk wypowiem.
Skała nie jest ważna. Ważny człowiek.
---------------------- 

Człowiek
Na powalonym mroku, na mgłach opierasz stopę.

fot. Pacyfka

Pętli codziennej więcej nie zacieśniaj.
Odeszła szara zwykłość. I tamto odeszło. 
Szumi nieskończoność Karłowicza pieśnią. 
Nowość tarcia łowisz w granicie podeszwą. 
Nie ma trzech wymiarów. Porost skalny słyszysz. 
Masz w sobie nagłość nowej równowagi. 
Wzrok światło przewleka w rzezby skalnej niszy, 
przestrzeń schyla błękit szalą srebrnej wagi, 
Okręcisz się w gwiazdy radością pijany
Z cienia i światła będziesz chwyty łowić
Zatęsknisz śmiertelnie znów w szczeliny ściany
"Nie samym chlebem żyje człowiek".

----------------------

Wiesz, co to jest śmierć?
            Nie ma woni siana
                        nie ma hali zielonej
                        nie ma jaskrów złota
            gasną gwiazdy zawilców
                        zmierzch barw
                                            ślepota.
Cisza dźwięków.
            Nie ma grania w żlebach.
Ciała nie pieści ni słońce ni wiatr
Nic nie chcesz - nic nie trzeba - 
                        skończył się twój świat. 
Tak żyć nie można. Muszę iść tam.
Dobyć świat dzwięków i barw z ukrycia. 
Nie jest ważne życie. Nie jest ważna śmierć. 
            To ważne, by nie umrzeć za życia. 





 



 
Teresa Harsdorf - Bromowiczowa (ur. 1912)

Metafizyka

Na gładkiej ścianie mojego "Nie wiem"
Szukam jakiegoś chwytu. 
W szczeliny bytu myślą się wkrzewić...
Pokonać otchłań. Ujść przed błękitem. 
       Pamięcią - żlebem stromym -
                huczy odwieczna Lawina:
Przejrzenie ślepych - Moc chromych - 
                "Niebo i ziemia przeminą..."
W pokorę, jak w piargi, zejąć trzeba
            przez zwątpień przełęcze śliskie.
Wiarę przerzucę przez przepaść. 
Na prawdzie słów Jego zawisnę. 

 

Cubryna widziana z Koprowego
Wiarę przerzucę przez przepaść.
Cubryna widziana z Koprowego Szczytu
fot. Luiza



 
Janina Brzostowska (1907-1986)

Samotnicy

Na wysokich szczytach, wokół nas, przejrzystość dali,
chłód wichrów, które zapomniały miast.
Nie ujrzymy w noc świateł, gdy w chatach się palą,
lecz dojdzie nas wołanie najdalszych gwiazd.

Będziemy je nieść z sobą ścieżkami wśród głazów,
nie przez równiny zielone.
Nie chcemy schodzić z wyniosłych skał,
ani tęsknić za swoją oazą,
za domem.

[Przez sen kiedyś w lesie pod namiotem
ktoś głośno łkał. Dlaczego? pytać nie trzeba,
bo jeśli z własnej woli daleko odszedł,
nie dla niego - doliny i równin ziemia].

Razem z nami wędrują obłoki,
białe skrzydła wysoko unoszą;
czasem jeno pod nasze stopy
upadają, zieleń łąk płosząc.

Wówczas oczy otwieramy śmiało
i radujemy się ciszą zawsze jednakich złudzeń:
wydaje się nam przez chwilę, że serce w piersiach nieczułe się stało
na szczęście -
bo powracać nie chcemy do ludzi. 



 
 
Aleksander Wojciechowski (1930-1982)

* * *
 

Każde
z tych miejsc
trzeba
zapamiętać dokładnie
kamień po kamieniu
rysę po rysie
krok po kroku

bo
zdarzyć się może
każdego dnia
że wejdziesz
na drogę
w doliny
              bez powrotu

Dolina Młynicy
Dolina Mlynicy
fot. Pacyfka

 
 
Aleksander Wojciechowski (1930-1982)

Tu

Tu
nie ma pięknych słów
Tu one nic nie znaczą

- tu są
takie miejsca w skale
które nigdy
słońca nie zobaczą

- tu są
takie miejsca
na ziemi
gdzie najcenniejsze
milczenie

Żleb Karczmarza - wschodnie stoki Gerlacha
"Tu są takie miejsca w ścianie
które nigdy słońca nie zobaczą..."
Żleb we wschodnim stoku Gerlacha
fot. Pacyfka



Tatry wzywają | Morskie Oko | Wędrówka przez Siklawę, Zawrat, Rysy i Gerlach | Gerlach, Rysy, Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem | Dolina Gąsienicowa | Dolina Pięciu Stawów Polskich | Zawrat | Tatry Zachodnie | Giewont | Ciemne Smreczyny | Dolina Jaworowa | Dolina Mięguszowiecka | Hruby Wierch | Szczyty | Przepaście | Stawy | Drzewa | Pory roku | Szczęście | Wspinaczka | Zamarła Turnia | Śmierć | Smutek | Nic ponad Tatrami  
Strona główna | Spis treści | Spis autorów i tytułów | Bibliografia